W ubiegłą niedzielę tj. 4 października br. od wczesnych godzin rannych czteroosobowa reprezentacja klubowa wzięła udział w międzynarodowych zawodach IARU UHF/SHF w paśmie 435 MHz. W zawodach tych wzięli udział: Mateusz SQ9MLZ, Sebastian SP9TDA z XYL Martą oraz Tadeusz SP9HQJ. Miejsce nadawania to Góra Siewierska położona na dużej wysokości, skąd przy dobrej pogodzie widać nawet Tatry. Ale w niedzielę mieliśmy pecha, ponieważ od rana zaczęły się przysłowiowe schody. Pierwszą przeszkodą była burza i silna ulewa i zamiast być na miejscu przed godziną siódmą rano przesunęliśmy o godzinę czas wyjazdu, a na miejsce dotarliśmy przed 8.00. Na miejscu kolejna niespodzianka: w wyniku słabej widoczności i podmycia terenu na miejscu docelowym Sebastian zakopał się w rowie swym samochodem i próba wyciągnięcia auta przy użyciu linki holowniczej nie udała się. Ale od czego są koledzy krótkofalowcy? Z pomocą przybył nam mieszkający w Górze Siewierskiej Marek SP9DYA przynosząc ze sobą szpadel i wspólnymi siłami wyciągnęliśmy auto z rowu. Na szczęście nie było żadnych uszkodzeń.
Kiedy po przygodzie z autem przystąpiliśmy do montażu anteny i przygotowania stanowiska pracy to była już prawie godzina 9.00, deszcz nieco zelżał, ale nadal była mżawka. A oto kilka fotograficznych migawek oraz film dokumentujący nasz udział w zawodach.
W godzinach popołudniowych zerwał się dość mocny wiatr i w tej sytuacji musieliśmy zwinąć wiatę. Pracowaliśmy do godziny 15.00 i udało się nam przeprowadzić 31 łączności z DL, OK, OM i SP. Nie osiągnęliśmy imponującego wyniku, ale mimo to w kategorii 6H uzyskaliśmy 1 miejsce w kraju zdobywając łącznie 4086 punktów. To kolejne doświadczenie klubowe w zakresie pracy w terenie. Niebawem czeka nas kolejna wyprawa, ale tym razem w inne miejsce. Dziękuję Kolegom i Marcie za udział w zawodach.
Info i zdjęcia: Tadeusz SP9HQJ
Sebastian SP9TDA:
Na zawody zebraliśmy się prawie w ostatnim momencie, ale i tak udało się w trochę ponad tydzień wszystko dograć. Pobudka o 5:00 jako, że miałem najdalej z chłopaków. Dzień wcześniej już wszystko załadowane do samochodu aby nie tracić czasu rano. Niestety pogoda nie dopisuje. Mocna ulewa oraz od czasu do czasu błyski i grzmoty. Z nadzieją na szybką poprawę aury – na co wskazują również internetowe radary – ruszamy. Ja i Marta. Do pokonania około 35km. Już w połowie drogi na kawie na stacji benzynowej odbieram sms o przesunięciu godziny spotkania na 7:45. Nie było sensu już zawracać więc podjąłem decyzję, że zaczekamy na resztę ekipy w miejscu docelowym. Podjeżdżamy pod górkę przed godziną 7 od strony zachodniej, w około ciemno, grzmi i pada ulewny deszcz. Auto ryczy na obrotach, ślizga się po mokrych kamieniach i jakoś dajemy radę. Już na górce przedzieramy się przez kałuże błotne i w końcu jest szczyt. Postanawiam podjechać jeszcze kawałek i bach. Przednie lewe koło w dziurze i samochód oparty na progu. Całe szczęście mamy prądu pod dostatkiem(dwa akumulatory :)) więc jest światło i możemy posłuchać muzyki :). Unieruchomieni czekamy na Tadeusza i Mateusza. Zjawiają się po godzinie. Podjeżdżają od strony wschodniej i już z daleka widać światła z ich samochodów. Zawody kończą się o 16, a raczej nastawialiśmy się na na kategorię 6h więc jeszcze trochę czasu jest do rozłożenia sprzętu. Próbujemy więc najpierw wydostać zakopane auto, ale bez skutku. Szybko podejmujemy decyzję o zostawieniu go w tym miejscu i zajęciu się nim później. Mały wypad, ale sprzęt i ekwipunek załadowany w 3 samochodach. Więc najbardziej potrzebne rzeczy wyciągamy z mojego samochodu, przenosimy 50m dalej i szybko bierzemy się za postawienie masztu z anteną i rotorem, podłączeniu transceivera oraz przygotowaniu stanowiska. Poszło sprawnie. Rozumiemy się prawie bez słów i jeszcze przed godziną 9 jesteśmy QRV na 432MHz. Łączności powoli wpadają do logu. Ostatecznie wykonaliśmy ich 31 co nie jest powalającym wynikiem, ale też nie najgorszym, a nie celowaliśmy w 1 miejsce w Europie :). W międzyczasie odwiedzają nas koledzy Marek SP9DYA oraz Ryszard SQ9SBI. Mnie szczególnie cieszy ich przybycie ponieważ już z daleka widzę, że Marek dźwiga potrzebny do wykopania samochodu szpadel :). Tak mijają kolejne godziny. Kiełbaski z grilla dodały energii. W międzyczasie wyciągnęliśmy samochód, który jak się okazało ciągle jeździł, skręcał i hamował :). Pogoda się poprawiła. Wyszło słońce, chociaż wzmógł się wiatr. W dobrych humorach, rozprawialiśmy na tematy krótkofalarskie i nie tylko. Około godziny 15, kiedy już żadna stacja nie odpowiadała na nasze CQ powoli zaczęliśmy zwijać obóz. Do domów dotarliśmy bez problemów, zmęczeni, ale szczęśliwi :). Dziękuję chłopakom za wspólny udział w zawodach i do następnych!
Sebastian